wtorek, 5 czerwca 2012

Kapadocja (lot balonem) - Istambuł

Pobudka 4:30. Wyjazd busem spod hotelu o piątej rano by oglądać wschód słońca nad Kapadocją z kosza balonu. Niezwykłe przeżycie - kosztowne, lecz warte polecenia. Zliczyliśmy 52 balony w powietrzu.
Wszystko zorganizowane bardzo profesjonalnie, bezpiecznie. Kierujący balonem specjalnie leci bardzo blisko skał i drzew (można zrywać owoce) by potem wznieść się na 700 metrów nad ziemię. Lądowanie wprost na przyczepie - udało się lecz z pomocą kilku osób obsługi.





Druga część dnia była bardzo ciężka. Zrobiliśmy w deszczu po autostradach (bardzo dobrych!) 900 km. Wieczorem, o zachodzie słońca przejechaliśmy przez Istambuł (sprawnie 100 km miasta bez zatrzymania, 100-120 km/h) do Silivri - niestety kemping był pełny. W pobliskim pensjonacie nie mogliśmy zanocować ponieważ były podwójne łóżka i właściciel nie zgodził się by spali w nich faceci - tylko mąż i żona. Szukaliśmy innych miejsc wożąc z tyłu na bagażach chłopców którzy pokazywali nam drogę. Pensjonaty były w strasznym standardzie, a nędzne hotele chciały 70 LT za noc od osoby.
Blisko północy wybraliśmy w GPS Motel SAHIL w MARMARA ELEGRISI (www.sahilmotel.com) - i to był strzał w dziesiątkę. Bardzo miła obsługa, niemal na deptaku, czyste pokoje za 40 LT od osoby. Grubo po północy padamy do łóżek - dziś na nogach (kołach) byliśmy 20 godzin. Jutro Bułgaria.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz