piątek, 1 czerwca 2012

Turcja - starożytne miasto Ani

Po zwiedzeniu Vardzi dobrą drogą jedziemy do Turcji.
Granica przechodzi szybko i dość sprawnie, jedynie po stronie tureckiej jest do odwiedzenia kilka okienek: policja, cło, wiza itp.

Lecimy po wysokim płaskowyżu. Wysokość nie spada poniżej 1900 m.n.p.m. Na jednej z przełęczy osiągamy 2.550 m.n.p.m.


Widoki są tak przepiękne że Przemek łapie pobocze i przez kilkadziesiąt metrów walczy by wrócić na drogę - udaje się. Wszyscy są jednak przejęci jego "wycieczką" poza asfalt. Uznajemy że to znak i obniżamy prędkość przelotową do takiej - która spokojnie daje podziwiać widoki.

Dojeżdżamy do miasta Kars.


Bankomat, zakupy i lecimy do starożytnego miasta Ani - kiedyś stolicy Armenii. Miasto, mimo że zniszczone przez trzęsienie ziemi robi wrażenie. Położone nad wąwozem, na szklaku jedwabnym,  musiało być w czasach swojej świetności znakomitym.






Zbliża się zmrok podejmujemy decyzję o zjechaniu na boczną drogę i noclegu pod namiotami. Świeci księżyc, mimo iż wieje silny wiatr - jest wspaniale.





Jedzonko, czacza i idziemy spać.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz